Składniki:
1 porcja zaczynu
1 i 1/3 szklanki cukru
1 szklanka mleka
2 i 1/3 szklanki mąki
2/3 szklanki oleju
5 łyżek nutelli
3/4 szklanki siekanych orzechów
3 jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Oj dawno już nic nie piekłam i pewnie wcale bym się nie zdecydowała, gdyby nie kolega z pracy, który przyniósł do rozdania 3 porcje zaczynu na chlebek watykański. To takie łańcuszkowe ciasto. W sumie to nie jest skomplikowane w przygotowaniu, ale z racji tego, że czynności podzielone są na kolejne dni, większość ludzi kręci nosem i nie chce się w to bawić. Mnie nie sprawiło to żadnego problemu, wręcz miałam frajdę. Na sam koniec odbiegłam delikatnie od przepisu i dodałam trochę nutelli i siekanych orzechów. A oto cała procedura:
Poniedziałek: przekładamy zaczyn do plastikowej lub ceramicznej miski, dodajemy 250 g cukru (1 i 1/3 szklanki), nie mieszamy i przykrywamy ściereczką.
Wtorek: dodajemy 250 ml mleka ( 1 szklanka ), nie mieszamy, przykrywamy ściereczką
Środa: dodajemy 250 g mąki ( 1 i 1/3 szklanki), nie mieszamy, przykrywamy ściereczką
Czwartek: mieszamy drewnianą łyżką rano, w południe i wieczorem, przykrywamy ściereczką
Piątek: w oryginale należało ponownie dodać 250 g cukru. Ja pominęłam ten krok, ponieważ zamierzałam dodać do ciasta nutellę i powtórzyłam czwartkowe czynności
Sobota: mieszamy i dzielimy ciasto na 4 części, z czego 3 porcje rozdajemy (najpóźniej do poniedziałku)
Niedziela: do 4. części dodajemy olej, jajka, szklankę mąki, proszek do pieczenia i szczyptę soli. Wszystko razem mieszamy. Ja piekłam chlebek w silikonowej formie do pieczenia, więc nie musiałam jej natłuszczać. No cóż, forma była słaba i całkowicie straciła keksowy kształt. Jako, że ciasto nosi nazwę chlebka watykańskiego wyszło mu to na dobre, zaokrągliło się i na prawdę miało kształt chlebka. A forma nadaje się do kosza, bo keksu w takim kształcie raczej nie widzę. Nieważne. Najpierw wlałam połowę ciasta, później zatopiłam w nim nutellę. Najlepiej by była z lodówki. Jest wtedy zbita i łatwo nakładać ją łyżką. Posypałam orzechami i wlałam resztę ciasta. Piekłam 50 minut w 180 C. Wyszło bardzo smakowite ciacho. Jeżeli będziecie mieli okazję dostać od kogoś zaczyn nie odmawiajcie. Powodzenia i smacznego!
P.S. Ten pracochłonny wypiek tak mnie zmęczył, że wybieram się na miesięczne wakacje! Tak więc zapowiadam chwilową przerwę ;-)
P.S. Ten pracochłonny wypiek tak mnie zmęczył, że wybieram się na miesięczne wakacje! Tak więc zapowiadam chwilową przerwę ;-)