piątek, 11 kwietnia 2014

MAKARON LINGUINI Z KREWETKAMI I RUKOLĄ



Składniki:

1/2 opakowania makaronu linguini
250 g dużych mrożonych krewetek
2 garście rukoli
1 cukinia (u mnie żółta)
1 cebula
3 ząbki czosnku
1 papryczka chilli
siekana natka pietruszki
oliwa
sól, pieprz

Zawsze myślałam, że faceci nie mają problemu ze swoim wiekiem i tym ile mają lat. Okazuje się, że byłam w błędzie. W najbliższym moim otoczeniu spotkałam się z ciężkim przypadkiem depresji u mężczyzny, wywołanej przekroczeniem magicznej liczby trzydzieści. Fatygant (jakież to piękne słowo, dziękuję Panu Wiesławowi, to dzięki niemu jest obecnie w użyciu przez naszą bandę) mojej Sis od pewnego czasu chodzi niesamowicie przybity. Nie może sobie poradzić z faktem, że zostaje (a dokładnie miało to miejsce wczoraj) trzydziestolatkiem. Pamięta jeszcze jak niedawno przychodził na świat, a dziś jest już starzejącym się mężczyzną :-) Trzydzieści lat minęło w mig. Pocieszałam go wczoraj jak mogłam. Przecież zanim się obejrzy już będzie czterdziestolatkiem, więc po co się martwić :-) Jeszcze tylko trzydzieści siedem lat i będzie mógł w spokoju przejść na emeryturę. Dając mu siebie za przykład starałam się go przygotować do czekających go wizyt lekarskich i szpitalnych. No cóż wiek robi swoje. Takie są koleje losu...
A zaraz Wam powiem jakie są koleje przygotowywania makaronu z krewetkami. A więc rozmrażamy krewetki i usuwamy ogonki. Jeżeli uda Wam się zdobyć świeże krewetki to tym lepiej. Na oliwie podsmażamy posiekaną papryczkę chilli, czosnek i cebulę. Dodajemy półksiężyce cukinii i dusimy chwilę. Dodajemy krewetki i smażymy kilka minut mieszając od czasu do czasu. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem i posypujemy natką pietruszki. Zawartość patelni mieszamy z ugotowanym al dente makaronem i rukolą. Linguini to takie spłaszczone spaghetti, więc śmiało można je zastąpić tym drugim. Proste i wcale niewiele życia upływa na przygotowanie tego pysznego makaronu.Powodzenia i smacznego!

P.S. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego Fatygancie!




2 komentarze:

  1. Uroczyście donoszę, że Fatygant urodziny zniósł z godnością i tak jak mu obiecałam dziś się obudził pełen energii i chęci do dalszego życia :)

    OdpowiedzUsuń