250 g chudej mielonej wołowiny ( na tatara)
2 cebule
siekany szczypiorek
2 małe cukinie
1 łyżka oliwy
1/2 łyżeczki kurkumy
sól, pieprz
chilli
Często spotykam się z opiniami, że ludzie uczęszczający na siłownię jedzą tylko kurczaka i ryż. No cóż. Przyznaję, że sama niejednokrotnie widziałam w szatni po treningu ludzi wcinających taki właśnie zastaw. Wszytko to kwestia wyobraźni. Mnie się pomysły nie kończą i w zasadzie ciągle jem coś innego. Ostatnio zajadam się tymi pulpecikami wołowymi. Są rewelacyjne. Nazywam je moimi kulkami mocy ;-) Zachęcam wszystkich do spróbowania, nie tylko gymfreaków.
Mięso mieszamy z jedna posiekaną cebulą i szczypiorkiem i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Mokrymi dłońmi formujemy kulki. Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy chilli i kurkumę i podsmażamy na niej posiekaną drugą cebulę i cukinię. Dodajemy mięsne kulki i podlewamy wodą ( tak by w 1/3 były zanurzone). Dusimy na wolnym ogniu pod przykryciem około 8-10 minut, mieszając od czasu do czasu. To jest wersja fit, bez jajka ani żadnej bułki tartej. Mięso to wołowina, którą w zasadzie można jeść na surowo i dlatego w przekroju pulpeciki są dosyć różowe. Ja uwielbiam! By posiłek był pełnowartościowy dodaję do tego kaszę, ryż lub makaron. Oczywiście z podanych proporcji mam kilka posiłków. Powodzenia i smacznego!
Smacznie ;-)
OdpowiedzUsuńPycha obiad.
OdpowiedzUsuń