Składniki:
polędwiczka wieprzowa
boczek wędzony w plastrach (7-8 plastrów )
sól, pieprz
Weekend na sportowo za mną, duma pozostała :-) Truchtam sobie od czasu do czasu i wczoraj przetruchtałam półmaraton. Nie dlatego, że bieganie jest ostatnio bardzo modne albo, że lubię biegać, bo jak się nad tym zastanawiam, to bieganie jest jednym z moich najmniej ulubionych sportów. Biegam, bo ta forma aktywności pozwala spalać najwięcej kalorii. Jak ktoś lubi jeść, tak jak ja, to nie ma wyboru i wszelkie nadwyżki trzeba po prostu wypocić. Nigdy nie miałam w planach półmaratonu. Uważałam raczej, że jest to już dystans dla osób na skraju maniactwa biegowego, do których się przecież nie zaliczam i dlatego jestem jeszcze bardziej zdziwiona bo najzwyczajniej w świecie mi się podobało! Bez bólu, bez zmęczenia i bez kontuzji zadebiutowałam z czasem 2h:16 minut. Mówią, że bardzo bobrze jak na osobę, która w piątek zdecydowała się na niedzielny półmaraton. Dwie godziny to cały czas mnóstwo czasu. Można ze 3 razy polędwiczkę w bekonie upiec, którą polecam równie bardzo jak start w półmaratonie. Wystarczy opłukać i wysuszyć mięso, usunąć wszelkie błonki oraz doprawić je solą i pieprzem. Następnie owijamy polędwiczkę boczkiem. Im większa polędwiczka tym więcej plastrów boczku będziemy potrzebować. W brytfance do pieczenia wstawiamy ją do piekarnika nagrzanego do 180 C na około 35-40 minut. Dzięki osłonce z boczku po upieczeniu mięso jest wilgotne i soczyste. Dodatki mogą być dowolne. U mnie była kasza gryczana, duszone pieczarki i sałatka z ogórków kiszonych ( ogórki, cebula, oliwa, pieprz ). Powodzenia i smacznego!