środa, 7 listopada 2012

PIECZONE ZIEMNIAKI FASZEROWANE BROKUŁEM I SEREM



Ziemniaki do pięknych nie należą. Z uwagi na to, że można z nich przyrządzić smakowite potrawy określiłabym je mianem "pięknych brzydali" . No bo z dodatkiem zaledwie brokuła i sera można wyczarować pyszny, rozgrzewający posiłek. No i banalnie prosty ;-)

Składniki:

2 duże ziemniaki
1/2 główki brokuła
150 g żółtego sera
sól, pieprz
masło

Ziemniak typowo kojarzy mi się z jesienią. No tak, ale czy już nie jest za późno na pisanie o jesieni? Jesteśmy już przecież po pierwszym śniegu. W tym roku wyprzedził nawet reklamy Coca-Coli. Może należałoby już o zimie pisać? Nie dam się tak łatwo i będzie o ziemniakach, jesieni i wspominkach z dzieciństwa. No bo nigdy nie zapomnę smaku ziemniaków pieczonych w ognisku. Parzyły w palce, brudziły i czasami chrzęściła w zębach ziemia, ale smak takiego pieczonego kartofelka posypanego solą rekompensował wszystko i po prostu nie dało się poczekać, aż trochę przestygnie. Pamiętam, że zawsze przed wrzuceniem ziemniaków do ogniska liczyliśmy ile jest sztuk, żeby później wygrzebać i zjeść co do jednego. Kiedyś to było fajnie, a teraz mamy tylko grillowane jedzenie podawane na plastikowych tackach, jedzone plastikowymi sztućcami i smakujące plastikiem, albo co najwyżej mieszanką grillową, blee! Ależ mi się zatęskniło za pieczonymi kartoflami i kiełbaskami na patyku! To se ne wrati! Z tego wszystkiego upiekłam sobie ostatnio ziemniaki. Co prawda było to zupełnie co innego, ale uwierzcie mi, że równie smaczne. Kupując ziemniaki wybrałam największe jakie tylko znalazłam. Ugotowałam je  w mundurkach (do zupełnej miękkości), a następnie przekroiłam wzdłuż i wydrążyłam łyżeczką, zostawiając odrobinę miąższu przy skórce. Tu nastąpił powrót do przeszłości bo zamiast poczekać by ziemniaki wystygły, robiłam to gdy były jeszcze gorące i poparzyłam sobie palce, ale co tam! Równolegle z ziemniakami gotowałam brokuły (w osolonej wodzie i trochę je rozgotowałam). Odcedzone brokuły i ziemniaczany miąższ rozgniotłam widelcem, doprawiłam do smaku solą i pieprzem i dodałam pokrojony w kostkę ser (można zetrzeć na tarce) i wszystko razem dokładnie wymieszałam. Brzegi ziemniaczanych łódeczek posmarowałam miękkim masłem (by się pięknie przyrumieniły), a następnie wypełniłam je farszem (nie wszystko zmieściło mi się do ziemniaków, trochę farszu zostało, a to co z niego zrobiłam już niebawem w kolejnym wpisie). Ułożyłam napełnione ziemniaki w brytfance do zapiekania i wstawiłam do piekarnika (180C) na 15-20 minut. Ser ma się rozpuścić, a wierzch przyrumienić. Ziemniaczki wyszły takie, że palce (te poparzone) lizać! Powodzenia i smacznego!





9 komentarzy:

  1. Bardzo mi się u ciebie podoba :))) Wspaniałe te twoje potrawy, niesamowicie apetyczne. Az ma sie ochotę spędzic tu więcej czasu, niż zwykle :)
    Pozdrawiam ciepło. Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Mignely mi ostatnio takie ziemniaczki na BBC Good Food, wygladaja bardzo kuszaco!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyrumienione na złoto - WSPANIAŁE !

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie ziemniaczki wyglądają pysznie, muszę spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robię podobne tylko z innym farszem. Feta czosnek i ser żółty. Bajka

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobiłam wczoraj. Trochę pokombinowałam i dodałam kurczaka. Do zobaczenia na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń