Proste wiejskie danie jednogarnkowe. Bez ciągłego mieszania i dodawania kolejnych składników. Posiekane byle jak soczyste warzywa i kawałki kiełbasy myśliwskiej zapieczone razem z dodatkiem pikantnych przypraw. Czujecie jak pachnie?
Składniki:
2 cukinie
2 cebule
1 czerwona papryka
2 pomidory
3 kiełbaski myśliwskie
oliwa z oliwek
łyżeczka suszonej chili w płatkach
łyżeczka włoskiej mieszanki przypraw
sól
Uwielbiam greckie jedzenie. Te ich wszystkie tiropitakia, htapodakia,
kalamarakia, keftedakia, suvlaki, gyrosy i inne. Najczęściej potrawy są proste,
no bo komu chciałoby się stać przy garach w te upały i mówi się, że lekkie.
Tu mam pewne wątpliwości. Skoro są lekkie to jak to się stało, że wróciłam
cięższa? Nieważne, pewnie od leżenia na plaży przybyło mi kilka deko ;)
Tak to już jest, że jadąc tam po prostu nie mogę się doczekać
tego ich jedzenia i tak samo jest jak wracam. Najczęściej już w podróży obmyślam co polskiego zjem na pierwszy ogień.
Wiecie czego najbardziej mi się chciało po powrocie tym razem? – Polskiej, suchej
kiełbasy. Dlatego pierwsza przyrządzona przeze mnie w domu potrawa zawierała
pyszną myśliwską. Trzytygodniowy pobyt
wśród Greków miał na mnie swój wpływ, dlatego potrawa jest banalnie
prosta, co by się zbytnio nie zmęczyć ;)
Cukinię, cebule i czerwoną paprykę pokroiłam w kostkę. Do
tego dodałam pokrojoną w plasterki kiełbasę. Myślę, że spokojnie można dodać inne gatunki kiełbasy. Wszystko razem wymieszałam z
dwiema łyżkami oliwy z oliwek, solą, łyżeczką suszonego chili oraz łyżeczką
włoskiej mieszanki. Przełożyłam całość do blachy do zapiekania i powciskałam
kawałki pomidora (niewielkie pomidory pokroiłam na 8 części). Wszystko
skropiłam jeszcze odrobiną oliwy z oliwek i posypałam płatkami chili. Normalnie
dodałabym jeszcze posiekany czosnek, ale jakoś jego nieobecność umknęła mi
podczas uzupełniania zapasów po powrocie, więc byłam zmuszona obejść się bez niego. Wstawiłam
do nagrzanego do 200 C piekarnika na 35 minut.
Po raz pierwszy używałam chili w płatkach tej firmy i przyznaję, że dodana przeze mnie
ilość była dla mnie idealna, z tym, że ja uwielbiam piekielnie ostre jedzenie,
dlatego posiadaczom łagodniejszych podniebień zalecam dostosowanie ilości
przyprawy do swojego gustu. Pierwotnie
danie skonsumowane zostało prosto z blachy bez żadnych dodatków, natomiast konsumpcja wtórna, dnia
następnego, zawierała również ugotowany
na sypko ryż.
Mam nadzieję, iż po zaspokojeniu kiełbasianej zachcianki
będzie mi łatwiej powrócić do codziennej rutyny. Z tego co widzę bardzo
szaro-burej rutyny.
Powodzenia i smacznego!
Proste, szybkie i smaczne! Mniam!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie- dopiero zaczynam, ale liczę na miłe słowo :)